piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 4 - "Chcesz dostać drugi raz?"

- Daryl. - Susan ze skruszoną a zarazem zmartwioną miną skrobając końcówki paznokci popatrzyła się na brązowowłosego uczestnika bójki.
  Chłopak popatrzył się na nią i podniósł lekko głowę.

- Przepraszam za tę ranę... I tamtą ranę.. I tamtą.

- Nie szkodzi. - Wyraźnie zdenerwowany odwrócił wzrok i zaczał rysować w zeszycie rower, a zamiast pedałów - Aiden.
Inbal ciekawsko patrzyła się na Susan zastanawiając się, czemu od razu nie pokazała swojej prawdziwej twarzy - zła, aspołeczna i żądna zemsty. Aiden podniósł głowę i wyraźnie wpatrywał się w tablicę, na której był gruby i duży napis: Detention.

- Idę do pokoju nauczycielskiego posprawdzać wczorajsze kartkówki. Nikt ma się stąd nie ruszać, jak kogoś złapie to lepiej się módlcie. - Po wyraźnej groźbie, Pan Farazowski wyszedł z sali i pognał do pokoju nauczycielskiego.
Susan nie zwróciła uwagi, że nauczyciel opuścił salę i jedyne co robiła, to zagryzała wargę w nadziei, że zaraz zadzwoni dzwonek i wszyscy rozejdą się bez szumu. Inbal próbowała ścierać ze swojej twarzy różowo-krwistą szminkę, która podobnie jak szminka Susan, była rozmazana po policzkach i w kącikach ust.
Nagle do sali wpadł znajomy blondyn, to Sawyer, którego najwyraźniej bawiła ta cała sytuacja i miny wszystkich czworga.

- Widzę, że ostre dziewczynki. Pierwszy dzień i już narozrabiały.

- Zaraz Ci coś zrobię. - Odpowiedziała zezłoszczona Susan.

- Chyba tylko loda. - Odparł żartobliwie Sawyer z uśmiech, opierając się o obramowanie otwartych drzwi. Susan wstała i zaczęła iść w stronę Sawyera, jednak nie po to by go uderzyć tylko wyjść z sali. Najwyraźniej próbowała ukryć swoje oblicze.
Usiadłszy na zimnej ławce w korytarzu, Susan zakryła twarz w rękach.

- O! Tu jest! Wiedziałam, że ją znajdę. - Blond włosa dziewczyna, z miętowym naszyjnikiem i markową torebką podeszła wściekła do Susan. Machnęła swoimi lokowanymi i gęstymi włosami i spojrzała się na nową uczennice z niechęcia. Susan odruchowo zdjęła ręce z twarzy i popatrzyła się na dziewczynę z wyraźnym zaskoczeniem.

- Nie wiem o czym mówisz.

- Po tej bójce, każdy mówi tylko o tobie i Inbal Srinbal. Nikt nie zauważył, że kupiłam sobie nowe buty, MARKOWE.

- Są brzydkie. - Odpowiedziała, i spojrzała się w przestrzeń nie zwracając uwagi na dość wywyższoną blondynkę.

- Są piękne, szkarado.

- Wyżej srasz niż dupę masz. Tyle Ci powiem.

- Chcesz dostać drugi raz? - Dziewczyna zacisnęła pięści, dokładnie tak jak Aiden. Już się miała zamachnąć gdy nagle Susan zrobiła unik i zamknęła oczy, słysząc tylko głuchy odgłos otworzyła źrenice, widząc twarz Amber przyklejoną do szafki.Susan zaczęła cicho chichotać, gdy nagle twarz Amber odkleiła się od szafki.

-AAAAAAA!!! - zaczęła krzyczeć ze złości. -  ZA CHWILĘ CI COŚ ZROBIĘ!

Susan wykorzystała moment i ulotniła się z korytarza, najszybciej jak mogła nadal się śmiejąc.
Daryl zauważył całą sytuację wystawiając swoją głowę dyskretnie za drzwi. Podszedł do Amber i rozpoczął rozmowę.
- Za mało masz problemów na głowie, plastiku?
- A ty za mało wstydu, żeby do mnie podchodzić? 
Daryl przywarł ją do ściany.
- Słuchaj, nie jestem damskim bokserem, więc Ci to po prostu DOKŁADNIE wytłumaczę. - przełknął ślinę, i zaczął mówić dalej.
- NIE ŻYCZĘ SOBIE, ŻEBYŚ DO NIKOGO PODCHODZIŁA I WSZCZYNAŁA COŚ TAKIEGO,
NAWET JEŚLI TWÓJ BRAT NIE WIDZI SENSU W MÓWIENIU CI TEGO, TO JA POWIEM.
- Spadaj! Kastiel złoi Ci tyłek jak się dowie, a ja mam dość tego, że te idiotki są tu dopiero pierwszy dzień i już kradną moje show! - Amber odrzuciła włosy do tyłu
- TWOJEGO SHOW, - złapał ją za rękę, NIE MA I NIGDY NIE BYŁO! WIĘC SIĘ OGARNIJ, I IDŹ WSTAWIAĆ ZDJĘCIA NA FOTKĘ. - odszedł 

Inbal podeszła do okna i zaczęła za nie wyglądać. 

- Inbal? - podszedł do niej znajomy, mocny głos.
To był Sawyer. Tak, ten sam Sawyer który dziś rano ośmieszył ją przed CAŁĄ klasą.
Inbal już chciała sobie pójść, gdy on złapał ją za ramię, i przysunął.
- Zaczekaj, chciałem Cię przeprosić. To co zrobiłem rano było głupie. - był cały czerwony i się jąkał.
Inbal patrzyła mu przez chwilę w oczy.
- Wybaczam Ci. - odpowiedziała mu, a on odetchnął.
- Muszę już iść, miłego wieczoru. - Chciała już pójść ale Sawyer znów złapał ją za rękę. 
- Chwiila, co się tak wszędzie spieszysz! - uśmięchnął się. - Odprowadzę Cię.
- Znam drogę do domu. - podniosła kąciki ust.
- No to ja też ją poznam! 

Dzisiejszy pierwszy dzień dla obu dziewczyn zakończył się w sumie szczęśliwie, pomimo wszystkich
innych dzisiejszych "gorszych" wydarzeń.


Koniec rozdziału 4

~Autor: Zuzia, Maja~



czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 3 - Pierwsze kłopoty.

W czasie gdy Pani Dyrektor zaczęła mówić o zmieniającym się planie lekcji Susan i Inbal zastanawiały się gdzie usiąść. Nie było pustej ławki dlatego Susan lekko sie wstydziła. Nathaniel zaproponował Inbal by usiadła obok niego.

- Czemu nie. - Z pewnym krokiem usiadła obok Nathaniela i zaczęła słuchać dyrektorki. Nie zauważyła, że wpatruje się w nią para jasnoniebieskich oczu należących do Sawyera.

- Pani Dyrektor, Dixon znowu włożył mi coś do butów. - Odparł chłopak w hipsterskich okularach ze wściekłą miną.

- "Włożyłeś", to Ty Sawyerowi wczoraj w nocy! - Odpowiedział mu chłopak w brązowych włosach.

- Co powiedziałeś? - Chłopak podniósł się i podszedł do brązowo-włosego. Sawyer tylko się wpatrywał.

- Chcesz się bić, to jutro o piętnastej bo teraz nie mam czasu. - Pan "Dixon" zaczął bawić się swoim naszyjnikiem i patrzyć się na chłopaka dość żartobliwie.

- Aiden! Daryl! Uciszcie się albo zadzwonie do waszych rodziców. To nie pora na kłótnie, tak? -Odpowiedziała wściekła Dyrektorka i poprawiła kołnierzyk od koszuli.
  Susan próbowała wybrać sobie miejsce jednak każdy patrzył się na nią jakby conajmniej miała coś na twarzy. Może to dlatego, że w tym samym czasie także patrzyli się na niedoszłą bójkę Daryla oraz Aidena. W tym czasie zadzwonił dzwonek i cała klasa wyszła w pośpiechu z sali, została tylko Inbal, Susan a także dwójka tych kłócących się chłopaków.

- Ja wolałbym się teraz bić, boisz się jak zawsze, zmężniej w końcu. - Odparł chłopak, który prawdopodobnie według Pani Dyrektor nazywa się Aiden.

- Człowieku, czego Ty chcesz? - Po krótkim czasie odpowiedział mu ten drugi chłopak. Widać, że obydwoje mają problemy.
   Inbal patrzyła się z lekkim uśmiechem i rękoma skrzyżowanymi na piersi.

- Skoro nie jesteś w stanie przyznać się do tego twojego zasranego żarciku to pokaż co potrafisz. - Aiden zacisnął pięści,

- Zgoda. - Chłopak podniósł się z ławki i przywalił Aidenowi prawego sierpowego.
  Susan stanęła dęba i zastanawiała się co robić. Natomiast Inbal podeszła do chłopaków i zaczęła lustrować ich wzrokiem, od dołu do góry.

- CHCESZ MIEĆ KOLEJNY PROBLEM, PROSZĘ. ALE TYM RAZEM BĘDZIE NA TWARZY.
- Aiden zaczął się robić coraz bardziej czerwony.

- Ty za to masz ogromny problem w łbie, idioto. - odpowiedział mu wstając Daryl.

Susan patrząc na  całe zajście myślała, że ogląda jakiś film akcji, albo dobrą więzienną ustawkę.

- Uspokójcie się! - krzyknęła Inbal łapiąc ich obu za ręce, widać było, że ta cała kłotnia zaczyna ją nudzić.
- KŁÓCICIE SIĘ JAK DZIECI O ZABAWKĘ, TO NIEDORZECZNE. 
- A MOŻE TY TEŻ CHCESZ ZACZĄĆ GO BRONIĆ, NOWA A TAKA SUCZ? CIEKAWE. - odwrócił się do Inbal i zaczął podchodzić a ta go odepchnęła.
- Dobra, ale mieliśmy to załatwiać między sobą. - Daryl podciągnął rękawy i zaczął się bić z Aidenem.

Inbal wbiegła między nich, ale oni nie przestawali się bić.

- Inbal! - Susan też między nich wbiegła, i włączyła się do bójki.

Po kilku minutach przepychania się, wskakiwania na siebie, Susan na ślepo wyciągnęła swoją pięść do góry i tym samym uderzyła Daryla w twarz.

- Cholera! - Daryl wykrzyknął, co usłyszała dyrektorka przechodząca akurat koło klasy.
- Hm? -  Nieświadoma niczego dyrektorka weszła do klasy i zobaczyła widok przepychającej się czwórki uczniów, składającej się z nowych uczennic i stałych uczniów.
- CO TU SIĘ WYPRAWIA!!! - wykrzyczała na całą szkołę.

Po dwóch godzinach cała grupa była już w gabinecie dyrektorki. Nie wyglądali za ciekawie, Susan miała rozpiętą bluzkę, poszarpane dżinsy i rozmazaną szminkę. Za to Inbal miała rozczapierzone włosy i rozpruty kardigan. Za to chłopaki wyglądali o wiele gorzej, poza ich kompletnie zniszczonymi ubraniami mieli rany na twarzy. 

- CO WY SOBIE WYOBRAŻALIŚCIE?! ZACZYNAĆ BÓJKĘ W KLASIE? - dyrektorka chodziła po całym gabinecie i wymachiwała rękami.
- Inbal, Susan... WASZ PIERWSZY DZIEŃ W SZKOLE, I JUŻ BÓJKA? 
- Jestem rozczarowana... Dostajecie naganę, informuje rodziców i zostajecie po lekcjach.
- CO? No nieeee... - Aiden zakrył twarz rękami.
- ...,,, - Daryl też nie wyglądał na zadowolonego.
- Niech będzie. - Odpowiedziała Inbal a Susan jej przytaknęła.
- A teraz idźcie do kozy, lekcje się zakończyły. - Dyrektorka usiadła i zaczęła pocierać skronie.


W "kozie" wszystkim było niewyobrażalnie nudno. Przed wejściem do niej zabrano im wszystkie sprzęty elektroniczne, a zostawiono tylko podręczniki i zeszyty, 
Po chwili bezczynnego siedzenia do "kozy" wszedł czerwono włosy chłopak, z którym Susan miała nieprzyjemną konwersację dzisiejszego poranka.

- Oo, a więc w końcu jesteś tam gdzie powinieneś być, Dixon. - czerwonowłosy chłopak usiadł na krześle.
- Przymknij się Kastiel. - Daryl zaczął stukać palcami o stół.
- A więc nowe koleżanki to też niezłe lisice... - zaczął się uśmiechać.
- Lisice masz na Animal Planet, nie w klasie. - Inbal zlustrowała go wzrokiem. 
- I do tego błyskotliwe, no proszę! - Kastiel założyl nogę na nogę. 
- Jak chcesz być jak my posyp się brokatem. - Susan miała ochotę złapać go za szyję i ją wykręcić.
- Bez rozmów, proszę. - Pan Farazowski ofuknął klasę. 

Wszyscy siedzieli potem cicho przyglądając się sobie nawzajem i próbując, odgadnąć co każdemu siedzi w głowie,

Koniec części rozdziału 3

Autorka: Zuzia i Maja


środa, 17 lutego 2016

Rozdział 2 - "PROSTO Z MOSTU, KIM TY W OGÓLE JESTEŚ?"

W tym samym czasie, Susan miała chwilę spokoju i opierając się o ścianę zamknęła oczy na chwilę,
aby w pełni oddać się swoim myślom. Gdy Susanna stała tak z dobre 10 minut, podszedł do niej czerwono włosy chłopak.

-Suniesz się? Opierasz się o moją szafkę. - powiedział z pogardą.
Susan odsunęła się.
- Nie należysz do tych przyjemniejszych. - odpyskowała.
- A co, mam mizdrzyć się do Ciebie i pomagać ci szukać klasy? Sorry, ale ja nie jestem od tego.
Susan spojrzała na koszulkę chłopaka.
- Gdybyś nie miał Windged Skull'ów na koszulce, już dawno bym stąd poszła.
Susan w tym samym momencie odwróciła się na pięcie i weszła do klasy.
Wszyscy patrzyli się na nią bardzo zaciekawieni, chyba nikt nie zapowiedział im przyjęcia nowej uczennicy do klasy, a co dopiero dwóch! Susan stanęła w kącie jak dziecko na karnym jeżyku, bo nie za bardzo miała pojęcia gdzie usiąść. Marzyła,o tym żeby lekcja już się zakończyła, albo żeby chociaż Inbal przyszła tutaj, to pomogłoby jej poczuć się pewniej. Ale musiała tak stać..

Inbal rozejrzała się po korytarzu i poszła pewnym krokiem w stronę "nowych"

-Cześć... - rzuciła szybko aby zaczać jakąkolwiek rozmowę.
Oboje z nowych uśmiechnęli się do niej, ale to brązowo włosy jej odpowiedział.

- Hej, także jesteś nowa? Jestem Ethan.
- Ja Inbal, i tak, też jestem nowa. Razem z Susan, moją przyjaciółką.
- Miło. - w końcu odezwał się ten drugi, bardziej umięśniony.

W tej samej chwili zadzwonił dzwonek, a nagle Ethan i ten drugi rozpłynęli się w powietrzu, tak jak każdy uczeń i Inbal zostala sama na środku ogromnego korytarza, w ogromnej szkole i nie wiedziała kompletnie jak ma się dostać na swoją lekcję. Nagle podszedł do niej wysoki i przystojny chłopak.

- 2D? - zapytał się z uśmieszkiem na ustach, złapał Inbal za rękę i zaczął prowadzić ją przez korytarz, gdy nagle Nathaniel do nich podbiegł.

- Przepraszam Sawyerze, lecz jako gospodarz szkoły ja zaprowadzam nowych uczniów na pierwsze lekcje.
Po jego krótkim przemówieniu zerwał rękę Sawyera z ręki Inbal.

-Mogę, panno Cohen? - powiedział podając Inbal rękę, a ona oddała mu ją zaciskając.

Gdy Inbal i Susanna razem były już w klasie zaczęło się przemówienie dyrektorki.

- SŁUCHAJCIE KLASO 2D, MAM DLA WAS DZIŚ WAŻNĄ INFORMACJĘ!
- Otóż, do waszej dość...niesfornej klasy, dołączą dwie nowe uczennice.
- Także teraz czas na przemówienia... Może pierwsza, panna Levin?
Susan niechętnie wstała, i wyszla na środek klasy.

- Jestem Susanna Levin, przedtem mieszkałam w Miami , teraz z powodu przeprowadzki do Beverly Hills przeniosłam się ze starej szkoły do Słodkiego Amorisa....
- Interesuję się różnymi rzeczami, nie mam wybranego hobby. Jestem Amerykanką. - zeszła z podwyższenia.

- Dziękujemy Susan, teraz panna Cohen?
 Inbal szybciutko wskoczyła na podwyższenie, i zaczęła mówić.

-Więc... Nazywam się Inbal Cohen, urodziłam się w Tel Avivie, ale od 15 lat mieszkam w Stanach, interesuję się fotografią i aktorstwem. To w sumie tyle.

Sawyer Ford podniósł rękę z końca sali.

- Tak? - Inbal zaświeciły się oczy z lekkiego przerażenia na pytanie.
- Jesteś Żydówką? - zapytał stanowczo Sawyer.
- SAWYER... - Kastiel odezwał się z drugiego końca sali.
- Tak, jestem. - Inbal zaczerwieniła się na twarzy.
- No to ciężko z seksem będzie. - powiedział głośno z uśmiechem na twarzy.

Nagle cała klasa zaczęła się śmiać, a tylko kilka osób patrzyło się jakby chcieli spalić Sawyera wzrokiem.
- Cham.... - powiedziała pod nosem Susan.
- SAWYER, PO LEKCJI IDZIESZ DO MOJEGO GABINETU!! - Dyrektorka wykrzyczała to i widać było, że naprawdę jest na niego wkurzona.
 Inbal zeszła z podwyższenia i usiadła na swoim miejscu.

Autorka drugiego rozdziału: Maja.

Rozdział 1 - "Nie czuj się przy mnie niekomfortowo." część 2.

- O cho...lera. - Otwierajac szklane drzwi do nowej szkoły "Słodki Amoris" Inbal od razu zauważyła jak wielkie jest to liceum i do tego panujący harmider w każdym kącie.

- Inbal. - Podeszła do niej Susan, inaczej Susanna.

- Cześć Susan. Myślałam, że spotkamy się na dukcie, coś się po drodze stało?

- Nic kolosalnego, moja mama znowu robi mi lekcje aktorskie. Jest bardzo ambitna, dobrze wiesz. To jest jedna z jej złych cech.

- Pamiętam jak byłyśmy małe, twoja mama zrobiła nam teatrzyk kukiełkowy, był bardzo dobry jak na kukiełki. - Zaśmiała się Inbal.

- Tak. Muszę lecieć. Dyrektorka kazała mi przynieść różnorakie dokumenty i zdjęcie. - Odparła Susan i poszła w stronę pokoju nauczycielskiego.

- Musisz iść do gospodarza klasy! - Krzyknęła Inbal stojąc przy szafkach.

- Najpierw zdjęcie do dokumentów. - Machnęła Susan z oddali małą karteczką, którą prawdopodobnie było zdjęcie wywołane polaroidem fotografa.

Inbal zastanawiając się co najpierw ma zrobić wybrała odwiedzenie gospodarza szkoły, którym jest nijaki Nathaniel. Podeszła do drzwi pokoju gospodarzy i nacisnęła na klamkę. Zamiast przywitać się z Nathanielem, Inbal wsłuchiwała się w jego kłótnię z Sawyerem Fordem. Włosy Nathaniela były koloru cytrynowego a Sawyera koloru mosiądzowego podchodzącego pod delikatny beż.

- Przepraszam. - Rzekła stanowczo Inbal machając dokumentami.
Nathaniel odwrócił wzrok do dziewczyny i od razu przybrał bardzo sztywną postawę.

- Słucham, w czym mogę pomóc? Jesteś nową uczennicą? - Zapytał cytrynowo-włosy chłopak.

- Tak. Widzę, że przeszkadzam.

- Tak, przeszkadzasz. - Odezwał się Sawyer z niepoważnym tonem.

- Sawyerze, wyjdź już. - Odpowiedział Nathaniel.

- Myślałem, że się nie odczepi. - Puścił oko Inbal i wyszedł z pokoju gospodarzy.

- Mam na imię Nathaniel. Miło Cię widzieć w naszym liceum. Widze, że przyniosłaś już ze sobą dokumenty?

- Tak. - Odpowiedziała to z najbardziej poważną miną jaką udało jej się zrobić.

- Nie czuj się przy mnie niekomfortowo. Skoro jesteśmy w tym samym wieku to myślę, że możemy mówić do siebie po imieniu, prawda? - Chłopak wyszczerzył zęby, które były idealnie bielutkie jak czysta kartka papieru. Może i bielsze.

- Inbal. - Podała mu dokumenty lekko ale niepewnie uśmiechając się.

- Chyba raczej wszystko masz. Nawet masz podpis rodziców. Czyli możesz zanieść je już dyrektorce.
  Inbal wzięła dokumenty i żegnając się wyszła z pokoju gospodarzy. Jej uwagę przykłuł wzrok dwóch uczniów..


Koniec rozdziału 1.

~Autor części 2 - Zuzia~




wtorek, 16 lutego 2016

Rodział 1 - "Pierwszy dzień w nowej szkole" część 1.

        ~GDY UŚWIADOMISZ SOBIE, ŻE COŚ STRACIŁEŚ, JEST JUŻ ZA PÓŹNO~



Wstałam rano, o 6:30 a na 8:00 miałam być w szkole. Pierwszy dzień w NOWEJ szkole.
Podniosłam się z łóżka, wzięłam prysznic jak codziennie i ubrałam się w t-shirt z Audrey Hepburn.

- Nie chcesz założyć czegoś specjalnego..? - Mama Inbal wpadła do jej pokoju.
- Specjalnego?
- No wiesz.. To twój pierwszy dzień w nowej szkole. Ja ubrałabym się w coś ciekawszego, nie chcesz zwrócić na siebie trochę uwagi..?
- Chyba masz rację, to doda mi odwagi. - powiedziała Inbal z wykrzywionym uśmiechem.
- Mój skarbek... - pocałowała Inbal w czoło i wyszła z pokoju.


W sumie to Inbal nie zależało na tym, żeby się wyróżnić. Wręcz przeciwnie, miała ochotę żeby wtopić się w tłum, i żeby każdy myślał, że to jakaś cicha dziewczyna która chodziła z tobą do klasy, ale jej nie zauważyłeś bo za bardzo zajęty byłeś nauką i samym sobą.
Wiedziała, że to niemożliwe ale tak byłoby o wiele łatwiej. O wiele.
Zarzuciła czarną bluzę z białym napisem "Deadly" na bokach. "Deadly" Opisywało Inbal własnie teraz, czuła się martwa. Wszystkimi zmianami w swoim życiu. Na szczęście Susanna też zawita w Słodkim Amorisie, więc Inbal nie będzie musiała martwić się brakującym towarzystwem.

Inbal zrobiła delikatny makijaż, pożegnała się z mamą i wyszła z swojego domu na Beverly Hills, którego jej mama zakupiła po dostaniu spadku za ojca.

Inbal doszła do Słodkiego Amorisa, i otworzyła jego masywne drzwi.

-O chole...

piątek, 12 lutego 2016

Susanna - Prolog.

~I CAN'T FEEL ANYTHING. For as long as I can remember, I've never been able to feel emotions. I pretend to be normal when I'm around other people, but on the inside, I feel nothing..
   It's not as bad as it may sound. I know that I'm broken, but I DON'T care. This is normal for me.~


Jej imię to Susanna. Od czasu gdy zabiła swoją rybkę TO się zaczęło. Można powiedzieć, że nawet jej osobowość się boi. Jedyną osobą bliską jej jest jej najlepsza przyjaciółka Inbal. Jej rodzice nic nie wiedzą o jej problemach. W rodzinnych chwilach Susan udaje dobrą i zatroskaną córkę, niewidzialnymi kosmetykami zakrywa swoje zmęczenie, szczotką do włosów zakrywa swoje roztrzepanie. Jednak.. Susanna jest bardzo ładną i ciekawą osobą. Nie przysparza problemów w szkole, ma same czwórki i piątki, jej rodzice całkiem dobrze zarabiają...
Jest dobrze. Naprawdę.



Autor: Zuzia


czwartek, 11 lutego 2016

Inbal - Prolog.



Jestem Inbal, i w sumie tak się to wszystko zaczęło...

Urodziłam się w Tel Avivie, W Izraelu, i mając 2 lata nie pamiętałam z tego nic, ale cała moja rodzina wyemigrowała do Stanów. I tak zostało. Tutaj dorastałam, poznawałam świat i ta cała kultura przeszła na mnie zapominając o tamtej pozostawionej w Izraelu. Ale korzeni, miejsca urodzenia, języka i religii wyprzeć się nigdy nie mogłam.
       W sumie niczego nie brakowało mi aż mój ojciec odszedł. Po prostu, pewnego dnia wyszedł z domu i pojechał na lotnisko. Wrócił do Izraela, do byłej kobiety którą poznał przed mamą. Konflikty Izraela z Palestyną dosięgły nawet mojego ojca, i przez kłótnię z palestyńskim przedsiębiorcą.... No cóż, czasem tak bywa. 
       Od tego zdarzenia minęło 6 grubych lat, więc mam ich teraz 16. Moje życie było w porządku, ale miałam dość nazywania mnie przez innych uczniów Żydówką, i teraz zmieniam szkołę. 
Słodki Amoris... Idiotyczna nazwa dla liceum, chociaż może nie będzie źle?...
Żartuję.
Będzie cholernie źle.