czwartek, 18 lutego 2016

Rozdział 3 - Pierwsze kłopoty.

W czasie gdy Pani Dyrektor zaczęła mówić o zmieniającym się planie lekcji Susan i Inbal zastanawiały się gdzie usiąść. Nie było pustej ławki dlatego Susan lekko sie wstydziła. Nathaniel zaproponował Inbal by usiadła obok niego.

- Czemu nie. - Z pewnym krokiem usiadła obok Nathaniela i zaczęła słuchać dyrektorki. Nie zauważyła, że wpatruje się w nią para jasnoniebieskich oczu należących do Sawyera.

- Pani Dyrektor, Dixon znowu włożył mi coś do butów. - Odparł chłopak w hipsterskich okularach ze wściekłą miną.

- "Włożyłeś", to Ty Sawyerowi wczoraj w nocy! - Odpowiedział mu chłopak w brązowych włosach.

- Co powiedziałeś? - Chłopak podniósł się i podszedł do brązowo-włosego. Sawyer tylko się wpatrywał.

- Chcesz się bić, to jutro o piętnastej bo teraz nie mam czasu. - Pan "Dixon" zaczął bawić się swoim naszyjnikiem i patrzyć się na chłopaka dość żartobliwie.

- Aiden! Daryl! Uciszcie się albo zadzwonie do waszych rodziców. To nie pora na kłótnie, tak? -Odpowiedziała wściekła Dyrektorka i poprawiła kołnierzyk od koszuli.
  Susan próbowała wybrać sobie miejsce jednak każdy patrzył się na nią jakby conajmniej miała coś na twarzy. Może to dlatego, że w tym samym czasie także patrzyli się na niedoszłą bójkę Daryla oraz Aidena. W tym czasie zadzwonił dzwonek i cała klasa wyszła w pośpiechu z sali, została tylko Inbal, Susan a także dwójka tych kłócących się chłopaków.

- Ja wolałbym się teraz bić, boisz się jak zawsze, zmężniej w końcu. - Odparł chłopak, który prawdopodobnie według Pani Dyrektor nazywa się Aiden.

- Człowieku, czego Ty chcesz? - Po krótkim czasie odpowiedział mu ten drugi chłopak. Widać, że obydwoje mają problemy.
   Inbal patrzyła się z lekkim uśmiechem i rękoma skrzyżowanymi na piersi.

- Skoro nie jesteś w stanie przyznać się do tego twojego zasranego żarciku to pokaż co potrafisz. - Aiden zacisnął pięści,

- Zgoda. - Chłopak podniósł się z ławki i przywalił Aidenowi prawego sierpowego.
  Susan stanęła dęba i zastanawiała się co robić. Natomiast Inbal podeszła do chłopaków i zaczęła lustrować ich wzrokiem, od dołu do góry.

- CHCESZ MIEĆ KOLEJNY PROBLEM, PROSZĘ. ALE TYM RAZEM BĘDZIE NA TWARZY.
- Aiden zaczął się robić coraz bardziej czerwony.

- Ty za to masz ogromny problem w łbie, idioto. - odpowiedział mu wstając Daryl.

Susan patrząc na  całe zajście myślała, że ogląda jakiś film akcji, albo dobrą więzienną ustawkę.

- Uspokójcie się! - krzyknęła Inbal łapiąc ich obu za ręce, widać było, że ta cała kłotnia zaczyna ją nudzić.
- KŁÓCICIE SIĘ JAK DZIECI O ZABAWKĘ, TO NIEDORZECZNE. 
- A MOŻE TY TEŻ CHCESZ ZACZĄĆ GO BRONIĆ, NOWA A TAKA SUCZ? CIEKAWE. - odwrócił się do Inbal i zaczął podchodzić a ta go odepchnęła.
- Dobra, ale mieliśmy to załatwiać między sobą. - Daryl podciągnął rękawy i zaczął się bić z Aidenem.

Inbal wbiegła między nich, ale oni nie przestawali się bić.

- Inbal! - Susan też między nich wbiegła, i włączyła się do bójki.

Po kilku minutach przepychania się, wskakiwania na siebie, Susan na ślepo wyciągnęła swoją pięść do góry i tym samym uderzyła Daryla w twarz.

- Cholera! - Daryl wykrzyknął, co usłyszała dyrektorka przechodząca akurat koło klasy.
- Hm? -  Nieświadoma niczego dyrektorka weszła do klasy i zobaczyła widok przepychającej się czwórki uczniów, składającej się z nowych uczennic i stałych uczniów.
- CO TU SIĘ WYPRAWIA!!! - wykrzyczała na całą szkołę.

Po dwóch godzinach cała grupa była już w gabinecie dyrektorki. Nie wyglądali za ciekawie, Susan miała rozpiętą bluzkę, poszarpane dżinsy i rozmazaną szminkę. Za to Inbal miała rozczapierzone włosy i rozpruty kardigan. Za to chłopaki wyglądali o wiele gorzej, poza ich kompletnie zniszczonymi ubraniami mieli rany na twarzy. 

- CO WY SOBIE WYOBRAŻALIŚCIE?! ZACZYNAĆ BÓJKĘ W KLASIE? - dyrektorka chodziła po całym gabinecie i wymachiwała rękami.
- Inbal, Susan... WASZ PIERWSZY DZIEŃ W SZKOLE, I JUŻ BÓJKA? 
- Jestem rozczarowana... Dostajecie naganę, informuje rodziców i zostajecie po lekcjach.
- CO? No nieeee... - Aiden zakrył twarz rękami.
- ...,,, - Daryl też nie wyglądał na zadowolonego.
- Niech będzie. - Odpowiedziała Inbal a Susan jej przytaknęła.
- A teraz idźcie do kozy, lekcje się zakończyły. - Dyrektorka usiadła i zaczęła pocierać skronie.


W "kozie" wszystkim było niewyobrażalnie nudno. Przed wejściem do niej zabrano im wszystkie sprzęty elektroniczne, a zostawiono tylko podręczniki i zeszyty, 
Po chwili bezczynnego siedzenia do "kozy" wszedł czerwono włosy chłopak, z którym Susan miała nieprzyjemną konwersację dzisiejszego poranka.

- Oo, a więc w końcu jesteś tam gdzie powinieneś być, Dixon. - czerwonowłosy chłopak usiadł na krześle.
- Przymknij się Kastiel. - Daryl zaczął stukać palcami o stół.
- A więc nowe koleżanki to też niezłe lisice... - zaczął się uśmiechać.
- Lisice masz na Animal Planet, nie w klasie. - Inbal zlustrowała go wzrokiem. 
- I do tego błyskotliwe, no proszę! - Kastiel założyl nogę na nogę. 
- Jak chcesz być jak my posyp się brokatem. - Susan miała ochotę złapać go za szyję i ją wykręcić.
- Bez rozmów, proszę. - Pan Farazowski ofuknął klasę. 

Wszyscy siedzieli potem cicho przyglądając się sobie nawzajem i próbując, odgadnąć co każdemu siedzi w głowie,

Koniec części rozdziału 3

Autorka: Zuzia i Maja


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz